Kiedy przychodzi nam do głowy słowo „robot” wymyślone i objawione światu przez Karela Czapka w 1920 roku, staje nam przed oczami zazwyczaj robot humanoid, podobny do C-3PO z „Gwiezdnych wojen”, albo robot przemysłowy pracujący na linii montażowej w fabryce samochodów. Tymczasem na świecie działają roboty gigantyczne, które swoimi rozmiarami dawno już przerosły Transformersy i inne mega-maszyny z filmów SF. Tymi gigantycznymi robotami są współczesne zrobotyzowane porty, których w Chinach pojawia się coraz więcej.
Zautomatyzowany port w Qingdao
Pierwszym w pełni zautomatyzowanym chińskim terminalem kontenerowym był ten uruchomiony w 2017 roku w Qingdao. Wówczas z jednej strony celebrowano osiągnięcie, z drugiej zaś podkreślano, że zautomatyzowany port działa wyłącznie w oparciu o zagraniczne technologie, zwłaszcza te informatyczne.
Po 6 latach (2023) Chińczycy poinformowali, że posiadają już własny, całkowicie niezależny inteligentny system zarządzania i kontroli portów. Stało się tak przy okazji uruchomienia trzeciej fazy rozwoju terminalu kontenerowego Qianwan we wspomnianym przed chwilą porcie w Qingdao. W grudniu zeszłego roku Chiny – będące państwem posiadającym najbardziej zautomatyzowane terminale kontenerowych na świecie – uzyskały zdolność budowy własnych linii produkcyjnych terminali kontenerowych bez jakiejkolwiek zależności od zagranicznych technologii czy urządzeń.
Port w Qingdao wszystkie operacje związane z załadunkiem i rozładunkiem kontenerów przeprowadza za pomocą robotycznych dźwigów i autonomicznych platform ciężarowych.
Kontenery układane są na nabrzeżach przez autonomiczne podnośniki i suwnice. Te przeznaczone do transportu kolejowego, podróżują na niej na portową magistralę kolejową autonomicznym podwieszanym pociągiem jednoszynowym.
Cel robotyzacji portów
Taki złożony system kontrolowany jest dzięki niezwykle szybkiemu obiegowi danych. Umożliwia to sieć 5G i zastosowanie technologii szybkiej analizy dużych zbiorów danych. Urządzenia i maszyny pracujące w porcie komunikują się ze sobą, natomiast nadzór nad ich działaniami sprawuje stosunkowo niewielki zespół ludzi pracujących w odpowiedniku „wieży kontroli lotów”, czyli stacji kontroli (ang. Control Room).
Po co to wszystko? Przede wszystkim chodzi o sprawność i efektywność pracy portów. System uruchomiony w Qingdao w grudniu zeszłego roku to załadunek 60 kontenerów na statek w ciągu godziny przez pojedynczy dźwig. Dla człowieka, operatora dźwigu to tempo trudne do uzyskania, a co więcej zupełnie niemożliwe do utrzymania przez całą zmianę.
Praca operatorów dźwigów do przeładunku kontenerów uważana jest za najbardziej stresującą wśród prac portowców.
Jeden kontenerowiec pływający z Chin w świat, to 16, a nawet 24 tysiące TEU (czyli ekwiwalentów kontenerów 20-to stopowych). W zeszłym roku w porcie w Qingdao przeładowano 30 milionów TEU. Tu liczy się każda sekunda.
Obecnie w Chinach działa już 18 terminali automatycznych, a 27 jest budowanych, bądź modernizowanych. Automatyzacja kolejnych chińskich portów to tylko kwestia czasu. Wśród 10 największych portów świata, 7 to porty chińskie. Numerem 1 w światowym rankingu od lat jest port w Szanghaju. Chiny posiadają największy potencjał produkcyjny na świecie, niemalże 5-cio krotnie większy od drugich w tej kategorii Stanów Zjednoczonych. Chiny zamierzają zwiększać swoje możliwości produkcyjne. To oznacza konieczność sprowadzania surowców, importowania ich z innych krajów, innych kontynentów. Chiny rozbudowały największą na świecie bazę przetwarzania surowców. Od tej bazy zależy chociażby transformacja energetyczna promowana na Zachodzie.
Robotyzacja a miejsca pracy
Chiny rozwijają niezwykle intensywnie wymianę handlową z Globalnym Południem. Ta też wymaga zwiększonej efektywności portów. Chiny będą prawdopodobnie eksportować swoje porty-roboty. Z pewnością rozwiązania zastosowane i rozwijane w Qingdao pojawią się w portach w wielu miejscach na świecie, gdzie chiński rząd i chińskie firmy zainwestowały w projekty portowe.
Takie porty stanowić będą ogromną konkurencję dla portów, które opierają się technologicznym zmianom. Portami-robotami interesują się państwa arabskie. Chcą takich portów u siebie, chcą też je lokować w państwach afrykańskich, gdzie zwiększają swoje inwestycje w infrastrukturę przemysłową i transportową.
W Stanach Zjednoczonych, na 350 portów tylko 4 zostało zautomatyzowanych. Pomimo rosnącej niewydolności tamtejszych portów nie prowadzi się działań mających chociażby stopniowo wprowadzać rozwiązania automatyczne, dawno już tam opracowane. Ale w amerykańskich realiach decyzja o wprowadzeniu robotyzacji i automatyzacji w portach, to polityczne samobójstwo. Politycy wszystkich opcji powtarzają tam bowiem, że „robotyzacja portów, to likwidacja tysięcy miejsc pracy”.
W Chinach robotyzacja portów spowoduje likwidacje wielu miejsc pracy. Często trudnej i niebezpiecznej. Ale zrobotyzowane porty wymagają armii ludzi zajmujących się utrzymaniem parku maszynowego, jego nadzorem technicznym, naprawami. Potrzebni są kompetentni mechanicy, inżynierowie, informatycy. Potrzebni są ludzie pracujący w fabrykach i dla fabryk terminali kontenerowych. Jedna zmiana pociągnie za sobą inne zmiany. O czym już niebawem.
autor: Leszek Ślazyk, dziennikarz i ekspert ds. chińskiej gospodarki oraz relacji handlowych między Chinami a Europą; ekspert Fullbax.